Przedłużający się niedźwiedzi trend na rynku kryptowalut i spadek Bitcoina z jednej strony zmniejszył dochody górników, ale z drugiej strony otworzył pewne możliwości. Wystarczy spojrzeć na statystyki.
Ryzyko i biznes
W przeciwieństwie do wielu innych przedsiębiorstw, organizacje specjalizujące się w wydobywaniu Bitcoinów są w stanie działać w warunkach “niepewności” przez długie okresy czasu. Przychody uczestników rynku spadają gwałtownie, a czasem nawet wychodzą na czerwono wraz z nadejściem przedłużającej się krypto zimy – trendu spadkowego na rynku.
Jeszcze gorzej mają się sprawy z zadłużonymi firmami. Jednak statystyki pokazują, że nie wszystko jest takie proste. W praktyce “produkcja cyfrowej gotówki” to nabycie, hosting i utrzymanie mocy obliczeniowej plus znalezienie odpowiedniego źródła zasilania w celu zagwarantowania sieci Bitcoin poprzez proces walidacji transakcji. To właśnie górnictwo leży u podstaw decentralizacji systemu.
Inwestowanie w wydobycie a inwestowanie w kryptowaluty
Inwestowanie w wydobycie Bitcoinów różni się od kupowania tego aktywa. Z jednej strony, gdy inwestujesz w górnictwo, masz stały i przewidywalny przepływ gotówki oraz aktywa fizyczne (sprzęt), które można sprzedać (choć z częściową stratą) w najbardziej stresujących momentach na rynku. Takie inwestycje chętniej przyciągają osoby stosunkowo ostrożne, przyzwyczajone do inwestowania w firmy, które mogą przynosić zyski.
Z drugiej strony, bezpośrednie inwestycje w kryptowaluty wyglądają na bardziej ryzykowne. Kupując Bitcoina lub obiecujące altcoiny na długi czas, spodziewasz się zarobić dopiero w przyszłości, co oznacza, że nie masz stałego przepływu gotówki. Poza tym, inwestując w BTC, niejako “zamrażasz swoje pieniądze” w jednym tylko aktywie. Natomiast kupując sprzęt górniczy nie jesteś ograniczony do wydobywania tylko BTC. Tego typu sprzęt może np. pozwolić na wydobycie dowolnej innej kryptowaluty, opartej na podobnym algorytmie haszowania (SHA-256 w przypadku Bitcoina).
BTC jest obecnie o 65% tańszy niż w szczytowym momencie w listopadzie 2021 r. W takich momentach część inwestorów, po ocenie ryzyka, rezygnuje z wydobycia i przestawia się na coś innego. Ale są też tacy, którzy zastanawiają się: “Czy teraz nie jest dobry moment, żeby zacząć?”.
Cena Bitcoina a wydobycie
Ogólnie rzecz biorąc, przepływy pieniężne górników zmniejszają się wraz ze spadkiem ceny BTC. Na pierwszy rzut oka wydaje się sprzeczne z intuicją, że niższe ceny mogą dać spółce górniczej przynajmniej jakąś przewagę. Ponieważ jednak mówimy o branży jako całości, musimy patrzeć nie na cenę rynkową, ale raczej umownie na koszt wytworzenia produktu końcowego, w naszym przypadku Bitcoina.
Wśród wszystkich kosztów, które są wliczone w cenę kryptowalut, największym jest cena energii elektrycznej, bez której niemożliwe jest przetwarzanie danych w blockchainie. Kto znajdzie tańsze źródło energii elektrycznej o takiej samej wydajności, będzie miał przewagę konkurencyjną. W niektórych przypadkach będzie w stanie osiągnąć zysk nawet w niesprzyjających warunkach rynkowych.
Ponieważ nie wszyscy górnicy będą w stanie osiągnąć ten sam poziom wydajności, w praktyce oznacza to jedno: wielu z nich skończy z końcowym “kosztem produkcji”, który jest bliski cenie rynkowej aktywów. W efekcie wielu z nich będzie musiało wyprzedać sprzęt, który się nie opłaca i wyjść z rynku.
Sekret tkwi w naturze rynku kryptowalut, który pod wieloma względami jest bliższy rynkowi towarowemu niż giełdowemu i dlatego jest “antycykliczny”. Oznacza to, że czasy spadku są najlepszym momentem na ekspansję.
Istnieje ciekawa korelacja pomiędzy dynamiką cen sprzętu górniczego (np. ASIC) a ceną BTC. Ta pierwsza ma tendencję do przechodzenia większej korekty niż samo aktywo.
Trochę statystyk: w 2022 roku cena BTC spadła o 47% od kwietnia do sierpnia. Jednocześnie w tym samym okresie koszt sprzętu spadł o 60%. Taką samą korelację odnotowuje Hashrateindex: ASIC traci na wartości szybciej niż spada cena bazowego aktywa.
Firmy wydobywające Bitcoiny
Współczesny przemysł wydobywczy można porównać do wczesnego biznesu infrastruktury sieciowej (kablowej) w latach 90-tych, u zarania Internetu. Biznes kablowy przeszedł aż trzy cykle “ekspansji i konsolidacji”.
- Pierwszy cykl to pojawienie się entuzjastów technologii i maniaków komputerowych, którzy rozkręcili biznes internetowy i stworzyli pierwsze infrastruktury sieciowe. Można powiedzieć, że to właśnie dzięki tym pionierom, fanatykom i pasjonatom branża sieciowa zyskała w końcu masową akceptację. Coś podobnego stało się z pierwszymi górnikami Bitcoinów jeszcze w 2009 roku. Już wtedy pierwsi kryptowalutowcy, kryptoanarchiści i kryptoentuzjaści utrzymywali sieć w ruchu, często nie licząc nawet na żadne wynagrodzenie.
- W drugim cyklu pojawili się gracze, którzy dostrzegli nowe możliwości zarobkowe i postanowili szybko pomnożyć swój kapitał. To fala wczesnych inwestorów i przedsiębiorców, którzy skupili się jedynie na przyspieszeniu rozbudowy swoich struktur i krótkoterminowych wynikach.
- Wreszcie w trzecim cyklu byliśmy świadkami konsolidacji całej branży. Towarzyszyło temu pojawienie się graczy, którzy z jednej strony stawiali na wyniki i długi okres, a z drugiej strony byli nastawieni na zarobek. Podczas trzeciej fali na rynek zaczął napływać kapitał wysokiego ryzyka, a branża się profesjonalizowała. Jeszcze w 2010 roku 50 największych firm kablowych z lat 90. połączyło się w cztery organizacje.
Większość dzisiejszych firm górniczych weszła już w drugi cykl, koncentrując się głównie na wynikach krótkoterminowych i nie zwracając odpowiedniej uwagi na wydajność. Dotknęło to mniejsze firmy, które w sytuacjach stresowych są bardzo narażone na niebezpieczeństwo.
Halving
Pozytywne oczekiwania inwestycyjne wielu uczestników związane są oczywiście z deflacyjnym wzorcem emisji pierwszej kryptowaluty, będącym konsekwencją systematycznego zmniejszania nagrody za Bitcoina w blockchainie. Czy rzeczywiście powinniśmy oczekiwać wzrostu BTC w świetle kolejnego halvingu i jak halving wpływa na cenę BTC, omawialiśmy w wcześniejszym przeglądzie.
Ciekawe jest jednak to, że wiele stratnych kryptowalut często dochodzi do porozumienia z pożyczkodawcami, omijając bankructwo. Na przykład ostatnie wydarzenia z Greenidge Generation pokazały, że inwestorzy są skłonni rozważyć restrukturyzację zadłużenia, oczekując, że w przyszłości przedsiębiorstwo będzie jednak osiągać zyski.
I nie jest to bynajmniej pierwszy przypadek w historii, kiedy ryzykowne przedsięwzięcie górnicze zebrało ogromne pieniądze na rozwój. Podczas cyklu wzrostu Bitcoina w latach 2020-2021 przychody górników rosły proporcjonalnie. W tym samym czasie wiele firm publicznych trzymało swoje pieniądze w Bitcoinie, aby zmaksymalizować zyski. Luxor Technologies szacuje, że notowane na giełdzie spółki górnicze pożyczyły od 3 do 4 mld dolarów na sfinansowanie rozbudowy infrastruktury i zakupu sprzętu.
Produkuj, kiedy wszystko idzie w górę i sprzedawaj, kiedy wszystko idzie w dół
Jednak ci sami gracze popełnili następujący błąd: zazwyczaj dla producenta, który jest w stanie zwiększyć produkcję, sensowne jest sprzedawanie tego, co się produkuje i reinwestowanie otrzymanych pieniędzy. Jest to o wiele bardziej opłacalne niż trzymanie w bilansie produktu. Nie wzięli tego pod uwagę i zdecydowali się trzymać znaczną część swoich oszczędności w wydobytej kryptowalucie, podczas gdy jej wartość rosła. Ale ponieważ cena Bitcoina (jak pokazuje historia) nie może rosnąć w nieskończoność w górę i zastępują ją trendy spadkowe, górnicy musieli skalować swoje pozycje, aby spłacić długi i pożyczki. To w końcu doprowadziło do większej niedźwiedziej presji rynkowej w czerwcu i lipcu i zakończyło się nowymi minimami cenowymi.
Zasadniczo wynik strategii zarządzania pieniędzmi, którą stosowali ci górnicy jest następujący: wydobywali, gdy było drogo i sprzedawali, gdy było tanio. Ostatecznie spowodowało to ogromne straty finansowe. Na dodatek do strat operacyjnych spowodowanych spadkiem ceny Bitcoina.
Tak więc najmniej efektywni gracze po pierwsze tanio pozbyli się kryptowalut ze swoich bilansów, a po drugie w przypadku bankructwa tanio sprzedali resztki mocy obliczeniowej, którą kiedyś kupili za ogromne pieniądze.
Wspomnieliśmy już, że podczas krypto zimy cena dedykowanego sprzętu górniczego może spaść nawet bardziej niż cena wydobywanej kryptowaluty. Z drugiej strony, bardziej perspektywiczni i efektywni uczestnicy po prostu kupują te aktywa za tanio w omawianych ramach czasowych. Jeśli mają wystarczająco dużo rezerw gotówkowych i inwestycji, aby “przeczekać” kryptowalutę do następnego cyklu wzrostu, istnieje duże prawdopodobieństwo, że będą w stanie “spłacić” swoje zakupy sprzętu górniczego od upadających uczestników. Dlatego można stwierdzić, że dla niektórych krypto zima to czas wielkiej szansy.
Podsumowanie
Dlaczego w ogóle tak się dzieje: jedni górnicy bankrutują, a inni znajdują się na wygranej pozycji? Wydobycie bitcoinów to kapryśny biznes. W związku z tym idealny czas na wejście to ten, kiedy ceny są niskie. To właśnie wtedy najbardziej krótkowzroczni gracze napotykają na problemy i opuszczają rynek. Oczywiście, sprzęt jest teraz bardzo tani. Ale nie wystarczy kupić koparki. Trzeba obliczyć opłacalność, zwrot kosztów, koszty konserwacji, napraw, energii i utrzymania. Między innymi trzeba wcześniej przestudiować wszystkie potencjalnie dochodowe altcoiny o podobnym algorytmie haszowania, aby w porę zrekonfigurować sprzęt, jeśli jakaś moneta straci na wartości. Krótko mówiąc, jest wiele czynników, które należy wziąć pod uwagę. To właśnie wtedy górnicy będą mieli szansę przetrwać cykl krypto zimy i zwiększyć swoje bogactwo wraz z nadejściem hossy.
Wyjaśnienie
Wszystkie informacje zawarte na naszej stronie internetowej są publikowane w dobrej wierze i wyłącznie w ogólnych celach informacyjnych. Wszelkie działania podejmowane przez czytelnika w związku z informacjami znajdującymi się na naszej stronie internetowej odbywają się wyłącznie na jego własne ryzyko.