W parafii św. Jadwigi Śląskiej w Żorach-Baranowicach wybuchł skandal. Proboszcz miał zainwestować środki przeznaczone na remont kościoła w kryptowaluty. Stracił ponad milion złotych, a wierni czują się oszukani i domagają się wyjaśnień.
Wydarzenia z Żor-Baranowic wstrząsnęły całą wspólnotą. Mieszkańcy latami dokładali się na dach i modernizację kościoła, a dziś dowiadują się, że pieniądze zniknęły. Zamiast przejrzystych rozliczeń usłyszeli jedynie krótkie przeprosiny.
SponsoredMilion złotych i dramatyczna strata
Proboszcz Franciszek Pawlas zgłosił policji, że padł ofiarą oszustwa inwestycyjnego. Według jego pierwszych relacji stracił 600 tysięcy złotych, jednak prokuratura ustaliła, że chodzi o sumę przekraczającą milion złotych. Tymczasem te utracone środki miały trafić do fałszywej instytucji podszywającej się pod giełdę kryptowalut.
Śledczy badają wszystkie przepływy finansowe i nie wykluczają, że ostateczna kwota będzie znacznie wyższa. Prokurator Grzegorz Sobik przyznaje, że pieniądze mogą być nie do odzyskania, a sprawcy pozostaną nieuchwytni. To ogromny cios dla parafii, która zbierała środki przez lata. Prokurator Sobik wyjaśnił:
„Sprawa ewoluuje, ponieważ nie były to jednorazowe inwestycje, a działo się to przez pewien okres – w lutym i w marcu. Sprawdzamy wszystkie przepływy finansowe. Pozyskujemy materiał dowodowy z banków, co wymaga każdorazowej zgody sądu.”
Parafianie żądają odpowiedzi
Wierni są zbulwersowani. W czasie niedzielnej mszy proboszcz przeprosił i nazwał siebie „zagubionym kapłanem”. Proboszcz z Baranowic tłumacząc się podczas Mszy Świętej powiedział:
„Mogę powiedzieć tylko: przepraszam i bardzo żałuję. Proszę o modlitwę za mnie, ja zagubiony kapłan.”
Jednak parafianie uznali te słowa za niewystarczające. Oczekiwali jasnych wyjaśnień, jak doszło do tego, że milion złotych przepadł. Jedna z wiernych parafianek wyraziła:
„Nic nie jest zrobione, pieniądze przepadły i co dalej? Pewnie to wyciszą, wyślą go na emeryturę i tyle.”
Rada parafialna już w sierpniu prosiła o rozliczenia. Zamiast konkretów usłyszała, że sprawa jest prywatna. Co więcej, mieszkańcy opowiadają, że ksiądz chodził po domach i prosił o wysokie pożyczki – od kilku do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Niektórzy wierni dali pieniądze i dziś wiedzą, że mogą ich nie odzyskać. Inny mieszkaniec Baranowic wyjaśnił:
Sponsored„Niektórzy dali te 20 tys. złotych. Mój znajomy pożyczył i już wie, że tych pieniędzy nie odzyska.”
Audyt kurii i utracone zaufanie
Archidiecezja Katowicka poinformowała, że biskup Marek Szkudło zlecił audyt finansowy w parafii. Tymczasem przyszłe spotkanie z radą parafialną ma wyjaśnić najważniejsze kwestie. Parafianie liczą, że kuria ustali, co naprawdę stało się z milionem złotych i czy pieniądze parafii były odpowiednio chronione.
Jednak odbudowa zaufania może być niezwykle trudna. Wielu mieszkańców przestało wpłacać składki, inni zaczęli uczęszczać na msze w sąsiednich parafiach. Padają słowa, że „ksiądz powinien być księdzem, a nie inwestorem”. Wierna parafianka wskazując na datki dla parafii powiedziała:
„Dużo ludzi zaczęło jeździć do Żor do kościoła. Przestałam, bo nie ma efektów, a co ja będę dawać pieniądze na co? Na księdza?”
Historia z Żor-Baranowic to ostrzeżenie, jak jedna decyzja może zachwiać wspólnotą. Milion złotych zniknął, a konsekwencje finansowe i społeczne odczuwają dziś wszyscy parafianie. Prokuratura i kuria poszukują winnych, lecz największym wyzwaniem będzie odbudowanie wiarygodności i zaufania w lokalnej społeczności.
Aby zapoznać się z najnowszą analizą rynku kryptowalut od BeInCrypto, kliknij tutaj.