Nowy ‘wskaźnik podejrzanych działań’ podważa wolumen derywatyw Binance’a

Jednak, podobnie jak na rynku spot, zarzuty manipulacji są powszechne w sektorze instrumentów pochodnych. „Wskaźnik podejrzanych działań” (ang. – fishiness indicator) w końcu daje handlowcom bardziej definitywny sposób na sprawdzenie, które giełdy preparują dane dotyczące wielkości. Wskaźnik jest stosunkiem między deklarowanym 24-godzinnym wolumenem obrotu a otwartym oprocentowaniem. Nic dziwnego, że Binance znajduje się na krańcu metryki z wynikiem 8,19. Na drugim końcu jest Bitfinex to 0,19. Jak więc efektywny jest wskaźnik fishiness jako miara wolumenu obrotu instrumentami pochodnymi krypto?

Podejrzany ranking Binance’a

Statystyki płynności dla giełd kryptowalutowych zawsze były kontrowersyjne. Od niemal początku branży CoinMarketCap był pierwszym miejscem, które zwracało na to uwagę. Jednak, jak niedawno poinformował BeInCrypto, CMC pogrążyło się w kontrowersjach od momentu przejęcia przez Binance. Najnowsza metoda rankingowa wywołała oburzenie ze strony użytkowników, a platformy pochodne poniosły największe straty. Wskaźnik podejrzanych działań może być lepszym miernikiem dla wymiany instrumentów pochodnych. Przynajmniej taki jest pogląd według jednego z handlowców i analityków kryptowalutowych Johna Browna. W długim poście na Bitfinex Pulse, sieci społecznościowej giełdy dla traderów, Brown wyjaśnił, dlaczego uważa, że ​​traderzy instrumentów pochodnych powinni się obawiać Binance’a.

Binance odnotowuje ekstremalny odczyt 8,19, co wskazuje, że jego samozwańczy 24-godzinny wolumen obrotu jest znacznie wyższy niż liczba otwartych pozycji. Z głównych giełd instrumentów pochodnych tylko Bitfinex jest poniżej 1. Brown przestrzega:

„Sugeruję ostrożność, gdy giełda ma wskaźnik Fishiness Indicator równy 3 lub większy. Uważajcie też na wartości między 2 a 3.”

Skrajność wskaźnika podejrzanych działań

Na wysoki wskaźnik podejrzanych działań może wpływać wiele czynników, z których pierwszym są opłaty giełdowe. Giełdy z niższymi opłatami zachęcają handlowców do podążania za mniejszymi kwotami, co prowadzi do większego wolumenu transakcji. Giełdy, które mają większą liczbę użytkowników, mają również wyższą pozycję na wskaźniku. Jest tak, ponieważ ci inwestorzy handlują z większą dźwignią i częściej likwidują swoje pozycje niż ich profesjonalni kontrahenci. Nic dziwnego, że wynikiem jest wyższy wolumen obrotu na otwarte pozycje. Giełdy z bardziej zmiennymi premiami na kontrakty futures również notują wyższy wolumen obrotu w stosunku do otwartych pozycji, ponieważ zachęcają handlowców do dokonywania większej liczby transakcji. Jednak chociaż czynniki te mogą wyjaśnić pewne niewielkie różnice w rankingach. Skrajne różnice, takie jak powyższy przykład Binance’a, sugerują, że może mieć miejsce coś bardziej podejrzanego.

Manipulacja wolumenem

Wskaźnik podejrzanych działań ma swoje wady, z których największym jest założenie, że o ile wolumen można podrabiać, o tyle nie da się tego zrobić z otwartymi pozycjami. Giełdy mogą równie łatwo sfałszować otwarte pozycje, albo celowo zgłaszając nieprawidłowe dane, albo poprzez wewnętrzną manipulację wolumenem. Ten ostatni jest bardziej skomplikowany i obejmuje wewnętrzne biura transakcyjne, które realizują kilka transakcji przy zerowych opłatach, tworząc iluzję wysoce płynnego rynku. Biurka te są szkodliwe dla prawdziwych inwestorów, ponieważ w efekcie ograniczają rzeczywistą płynność. Zmusza to traderów do wykonania transakcji po niższej cenie, co prowadzi do strat. Manipulowanie przez wewnętrzne biura transakcyjne jest również trudne do wykrycia, ponieważ odzwierciedla księgi zamówień i historię transakcji jako prawdziwy wolumen obrotu. Jedną z możliwych metod wykrycia takiego fałszywego wolumenu byłoby monitorowanie ruchu na stronie. Jednak, jak wcześniej udowodniono, w tym przez CoinMarketCap, ta miara jest niejednoznaczna i żmudna.

Przyszłość jest jasna

Wskaźnik podejrzanych działań to tylko jedna miara, która pozwala handlowcom lepiej ocenić giełdy i wykryć manipulatorów. Jednak należy zrobić znacznie więcej, aby wyeliminować manipulacje na wciąż młodym rynku kryptowalutowym. Organy regulacyjne jeszcze nie nadążają za rozwijającą się branżą. Commodity Futures Trading Commission, która reguluje rynek amerykański, w przeszłości opowiadała się za „opartym na zasadach” podejściem do kryptowalutowych instrumentów pochodnych. Przewodniczący CFTC, Heath Tarbert, stwierdził w jednym z artykułów w listopadzie ubiegłego roku, że giełdy kryptowalutowe muszą opracować opłacalne komercyjnie rozwiązania, które będą pasować do istniejących przepisów. Pomimo powszechnych doniesień o manipulacji, krypto derywatywy pozostaną na dłużej. Sektor nadal rośnie, odnotowując ponad 2 biliony dolarów wolumenu obrotu w samym pierwszym kwartale 2020 roku. Ponieważ większość giełd spotowych oferuje obecnie instrumenty pochodne i rozwiązania dla inwestorów instytucjonalnych, kryptowaluty są przygotowane na najlepszy jak dotąd rok.