Sejm w piątek uchwalił ustawę o rynku krypto aktywów. W teorii miała ona wprowadzić porządek i dostosować polskie prawo do unijnych regulacji MiCA. W praktyce jednak może sprawić, że nawet zwykła zabawa w tworzenie tokenów stanie się przestępstwem zagrożonym więzieniem.
Więzienie za stworzenie tokena na pump.fun brzmi absurdalnie, ale może się to okazać przykrą prawdą.
SponsoredUstawa o rynku krypto aktywów uchwalona
W piątek Sejm uchwalił ustawę o rynku kryptoaktywów, której celem, według ustawodawców, jest dostosowanie polskiego prawa do unijnego rozporządzenia MiCA. Regulacje te mają wprowadzić ramy prawne dla emisji tokenów, działalności giełd kryptowalutowych czy dostawców portfeli.
Oficjalnie chodzi o zapewnienie większego bezpieczeństwa inwestorom i przeciwdziałanie nadużyciom. W praktyce jednak ustawa o rynku kryptoaktywów, licząca aż 118 stron, jest jedną z najbardziej restrykcyjnych w całej Unii Europejskiej i już teraz budzi ogromne kontrowersje w środowisku branżowym.
Przepisy zakładają m.in. obowiązek przygotowania formalnego dokumentu white paper przy każdej ofercie publicznej tokenów, konieczność zgłaszania działalności do Komisji Nadzoru Finansowego oraz bardzo wysokie kary za niedopełnienie formalności. W projekcie przewidziano sankcje nie tylko finansowe, czyli grzywny sięgające nawet 10 milionów złotych, ale także kary pozbawienia wolności.
Krytycy podkreślają, że regulacje zostały skopiowane z tradycyjnych finansów i kompletnie nie przystają do realiów młodej, innowacyjnej branży blockchain. Zamiast wspierać polskie startupy i deweloperów, nowe prawo może skutecznie odstraszyć ich od działania w kraju, zmuszając do przenoszenia biznesów do bardziej liberalnych jurysdykcji.
Więzienie za stworzenie memecoina na pump.fun?
Maciej „Wapniak” Wapiński opublikował na Twitterze screen z opinią prawną, która w prostych słowach pokazuje absurd tej regulacji. Wynika z niej, że gdy ktoś stworzy token na publicznej platformie, takiej jak pump.fun, prawo traktuje to jako ofertę publiczną.
Zgodnie z przepisami każda taka oferta wymaga przygotowania formalnego dokumentu, tzw. white papera i zgłoszenia go do KNF. Samo zgłoszenie to koszt 4500 euro. Jeśli ktoś tego nie zrobi, naraża się na odpowiedzialność karną. Dokładniej jest to minimum pół roku więzienia oraz wielomilionowa grzywna.
To oznacza, że nawet stworzenie prostego memecoina, tokenu dla znajomych czy żartu na studenckich zajęciach, może być potraktowane jak poważne przestępstwo finansowe. Profesor Krzysztof Piech ostrzega, że w praktyce student, który zrobi smart kontrakt i rozda tokeny kolegom, a ktoś spróbuje je sprzedać za grosze, może skończyć w więzieniu na minimum sześć miesięcy. „To koniec eksperymentów w polskim Web3” – podsumował ekspert.
Problemem nie jest sama idea ustawy o rynku krypto aktywów, tylko to, kto ją tworzy. Profesor Piech zauważył, że posłowie prezentujący ustawę często nie mają elementarnej wiedzy o kryptowalutach. W Sejmie padły takie określenia jak „blackchain” zamiast blockchain czy „stabletcoiny” zamiast stablecoiny.
Weto prezydenta nas uratuje? Niekoniecznie…
Głos w sprawie zabrał także Tomasz Mentzen – brat polityka Sławomira Mentzena, a jednocześnie przedsiębiorca związany z branżą kryptowalut. Zwrócił uwagę, że jedyną pozytywną informacją w całej sytuacji jest zapowiedź prezydenta Nowrockiego, który miałby zawetować ustawę o rynku krypto aktywów, jeśli okaże się ona nie do zaakceptowania.
Jak jednak podkreśla Mentzen, nawet weto nie rozwiązuje problemu, bo brak ustawy wcale nie tworzy lepszych warunków dla firm. W praktyce polskie podmioty nadal nie mogłyby się nigdzie rejestrować, a to oznacza, że innowacyjna branża pozostaje zawieszona w próżni.
A to może oznaczać, że wszystkie podmioty kryptowalutowe w Polsce nie zdążą uzyskać wymaganych zezwoleń – przez brak czasu. Skutkiem takiego stanu rzeczy może być emigracja firm za granicę – gdzieś, gdzie uzyskanie licencji może być znacznie prostsze.
Aby zapoznać się z najnowszą analizą rynku kryptowalut od BeInCrypto, kliknij tutaj.