Wróć

Dlaczego Forbes nie uznaje Satoshi Nakamoto za miliardera — i dlaczego to ma znaczenie?

sameAuthor avatar

Napisane i zredagowane przez
Michal Procyk

02 wrzesień 2025 18:00 CET
Zaufany
  • Pomimo posiadania 121 mld USD w Bitcoinie, Satoshi Nakamoto jest wykluczony z listy miliarderów Forbes z powodu anonimowości i braku możliwej do zweryfikowania tożsamości.
  • Krytycy twierdzą, że Forbes trzyma się przestarzałych zasad TradFi, podczas gdy bogactwo blockchain jest w pełni przejrzyste — jednak ignorowane bez nazwisk lub dokumentacji.
  • Eksperci ostrzegają, że Forbes ryzykuje utratę znaczenia, gdy bogactwo przenosi się na blockchain, z propozycjami list najlepszych portfeli, aby odzwierciedlić pseudonimowe fortuny cyfrowe.
Promo

Jedną z największych tajemnic w finansach nie jest tylko to, kim jest Satoshi Nakamoto — to dlaczego anonimowy twórca Bitcoina, który posiada jedno z największych osobistych fortun w historii, nie pojawia się na żadnych rankingach miliarderów.

Forbes, publikacja, która uczyniła listę „The World’s Billionaires” kulturowym punktem odniesienia, cicho wyznaczyła granicę — i może to mówić więcej o nich niż o Satoshi Nakamoto.

Ranking miliarderów Forbes trzyma się starych zasad tożsamości i dokumentacji

Na moment pisania tego tekstu, Bitcoin był notowany po 110 302 USD. Dlatego uśpiony zasób Satoshi Nakamoto o wartości 1,1 mln BTC jest wart ponad 121 mld USD. Jest to prawie wystarczająco tyle, by rywalizować z fortunami Elona Muska i Bernarda Arnaulta.

Bitcoin (BTC) Price Performance
Wyniki cenowe Bitcoina (BTC). Źródło: BeInCrypto
Sponsored
Sponsored

Jednak imię Satoshi jest nieobecne w rankingach miliarderów Forbes. Powód? Magazyn powiedział dla BeInCrypto:

„Forbes nie uwzględnia Satoshi Nakamoto w naszych rankingach miliarderów, ponieważ nie byliśmy w stanie zweryfikować, czy jest to żyjąca osoba, czy jedna osoba w porównaniu do grupy ludzi.”

To wyjaśnienie ujawnia centralny błąd w sposobie, w jaki dziś mierzy się bogactwo. W erze, w której aktywa można śledzić na łańcuchu, Forbes trzyma się ram opartych na tożsamości, strukturach prawnych i dokumentach korporacyjnych.

Satoshi nie jest wykluczony, ponieważ bogactwo nie jest realne. Raczej dlatego, że bogactwo nie pasuje do historii, którą Forbes jest przyzwyczajony opowiadać.

Fortuna ducha Satoshi Nakamoto ujawnia pęknięcia w pułapce tożsamości

Forbes nie jest przeciwny kryptowalutom. Jego rankingi regularnie uwzględniają założycieli giełd takich jak Changpeng Zhao (CZ), miliarderów tokenowych jak Justin Sun i graczy instytucjonalnych. Magazyn dodał:

„Forbes uwzględnia znane posiadłości kryptowalutowe we wszystkich wycenach majątkowych. Forbes traktuje kryptowaluty jak każde inne aktywo: jeśli osoba posiada biznes kryptowalutowy, wyceniamy biznes. Jeśli ma osobiste posiadłości kryptowalutowe, wyceniamy je na podstawie ich cen rynkowych.”

Jednak metodologia Forbes wciąż jest związana z założeniem z XX wieku, gdzie bogactwo musi być związane z twarzą i szafką na dokumenty.

Tymczasem zaufania offshore, firmy fasadowe i anonimowe struktury korporacyjne nie uniemożliwiają miliarderom bycia klasyfikowanymi, ponieważ ostatecznie istnieje podmiot prawny, z którym są związani.

Dlatego, jak w przypadku Satoshi, który nie ma imienia, paszportu, ani śladu papierowego, tylko zestaw kluczy na blockchainie. Aktywa są bardziej przejrzyste niż większość fortun na liście Forbes, a jednak są traktowane jako mniej legalne.

Poprzednie próby ujawnienia tożsamości pseudonimowego twórcy Bitcoina zakończyły się niepowodzeniem. Obejmuje to teorie z dokumentu HBO, który okazał się bardzo kontrowersyjny. Osoby takie jak Nick Szabo, Peter Todd i Craig Wright również przedstawiano jako prawdopodobnych kandydatów.

Inni również przedstawiają założyciela Twittera Jacka Dorseya jako Satoshi Nakamoto. Chociaż te wszystkie teorie pozostają co najwyżej teoriami, bez materialnych dowodów na poparcie tego twierdzenia.

Sponsored
Sponsored

Uzasadnione czy przestarzałe? Eksperci debatują nad stanowiskiem Forbes

Nie wszyscy uważają, że Forbes się myli. Bryan Trepanier, założyciel i prezes On-Demand Trading, twierdzi, że wykluczenie jest po prostu zdrowym rozsądkiem. Trepanier powiedział BeInCrypto:

„To jest uzasadnione. Anonimowa postać z uśpionymi portfelami nie może być uczciwie porównywana do osoby, która aktywnie korzysta z bogactwa.”

Według Trepaniera, lepszym podejściem byłoby, gdyby Forbes stworzył listę największych portfeli i ich posiadłości. Mówi, że to dałoby uznanie bez fałszywego przedstawiania własności.

Ponadto, dla Trepaniera fakt, że portfele Satoshi Nakamoto zostały zamrożone w czasie przez ponad dekadę, podważa twierdzenie, że jest to użyteczne bogactwo. Prezes On-Demand Trading stwierdził:

„Bogactwo to nie tylko to, co się posiada, ale to, co się wykorzystuje. Dopóki te monety się nie poruszają, zasoby Satoshiego są bardziej symbolem początków kryptowalut niż aktywnym majątkiem w rzeczywistym świecie.”

Ten argument przemawia do tych, którzy postrzegają rankingi miliarderów jako bardziej związane z siłą ekonomiczną niż z saldami kont.

Jednak inni uważają, że stanowisko Forbes staje się coraz bardziej nie do utrzymania. Mete Al, współzałożyciel ICB Labs, twierdzi, że odmowa uznania Satoshi Nakamoto odzwierciedla ślepy punkt. Al dla BeInCrypto powiedział:

„Forbes nadal działa w ramach tradycyjnych finansów (TradFi), gdzie bogactwo jest związane z podmiotem prawnym, nazwiskiem lub kontem bankowym. Ale blockchain zmienił tę rzeczywistość. Wykluczenie Satoshiego podkreśla lukę między tym, jak media mierzą bogactwo, a tym, jak wartość jest faktycznie przechowywana i udowadniana dzisiaj.”

Sponsored
Sponsored

Mete Al wskazuje również na ironię, że wielu miliarderów ukrywa bogactwo za nieprzejrzystymi strukturami prawnymi i kontami offshore. Dodał, że pomimo to wciąż trafiają oni na listę Forbes.

W przeciwieństwie do tego, monety Satoshiego są widoczne dla każdego z eksploratorem blockchain. Współzałożyciel ICB Labs zapytał:

„Dlaczego Satoshi powinien być traktowany inaczej?”

W innym miejscu Ray Youssef, CEO NoOnes, twierdzi, że metodologia Forbes wykracza poza brak zrozumienia. Według Youssefa, podejście Forbes ryzykuje utratą znaczenia, ponieważ bogactwo dzisiaj nie jest już związane tylko z tradycyjnie uznawanymi aktywami. Youssef w oświadczeniu dla BeInCrypto powiedział:

„Wraz z rozwojem ery cyfrowej i zdecentralizowanej gospodarki, bogactwo może teraz istnieć pseudonimowo na łańcuchu i być w pełni weryfikowalne. Historia Satoshi Nakamoto ilustruje fundamentalną zmianę, jaką przyniosła era zdecentralizowana.”

Youssef ostrzega, że odmawiając adaptacji, tradycyjne media ryzykują utratą wiarygodności na rzecz mediów Web3. Te z kolei śledzą już cyfrowe bogactwo z większą precyzją.

Pomiar siły w erze cyfrowej

Nieobecność Satoshi Nakamoto ukrywa również, jak duży wpływ ma już pseudonimowe bogactwo. Pojedyncza transakcja z portfeli Nakamoto zdominowałaby nagłówki i wstrząsnęła rynkami w sposób, w jaki niewiele ogłoszeń korporacyjnych mogłoby to zrobić.

Według Mete Ala, ignorowanie ich nie sprawia, że ich wpływ znika. Raczej oślepia główną publiczność na to, jaką siłę reprezentuje dziś kryptowaluta. Ekspert Web3 i ambasador BestChange Nikita Zuborev podzielił się tym poglądem w oświadczeniu dla BeInCrypto. Zuborev wyjaśnił:

Sponsored
Sponsored

„Wybór Forbes ma sens, jeśli trzymasz się tradycyjnych zasad: ich listy miliarderów dotyczą zidentyfikowanych osób, a w przypadku Satoshiego po prostu nie wiemy, czy to jedna osoba, czy cały zespół. Ale pokazuje to również, jak stare idee bogactwa nie zawsze pasują do cyfrowego świata.”

Co dalej? Nawet sceptycy, tacy jak Trepanier, sugerują, że Forbes mógłby publikować dodatkowe listy największych portfeli i sald. W tym kontekście niektórzy proponują obejście problemu tożsamości, uznając jednocześnie skalę cyfrowego bogactwa.

Poza zaspokojeniem żądań kryptowalut o uznanie, takie hybrydowe podejście przyniosłoby przejrzystość rosnącej klasie aktywów i pomogłoby głównemu nurtowi zrozumieć, ile wartości krąży poza tradycyjnymi systemami. Youssef ostrzegł:

„Albo się rozwijają, albo ryzykują, że nowe instytucje wejdą, aby stworzyć konkurencyjne metodologie, które uwzględnią rosnącą naturę bogactwa w erze cyfrowej.”

Dlaczego wykluczenie Satoshi Nakamoto ma znaczenie

Na pierwszy rzut oka wykluczenie Satoshiego wydaje się dziwactwem metodologii. Jednak przy bliższym przyjrzeniu się staje się symbolem walki między dwoma definicjami bogactwa.

Rankingi Forbes opierają się na tożsamości, dokumentacji i tradycyjnych finansach. Bitcoin i duchowe bogactwo Satoshiego opierają się na matematyce, przejrzystości i braku tożsamości.

W rezultacie, pomijając Nakamoto na liście, Forbes wykracza poza dokonanie technicznego wyboru. To z kolei sygnalizuje, że zasady starego świata nadal definiują klasę miliarderów.

Czy to stanowisko się utrzyma, to otwarte pytanie, gdy kryptowaluta przekształca rzeczywistość finansową.

Niemniej jednak, ignorowanie Satoshi Nakamoto nie sprawia, że znikają. Raczej tylko podkreśla ograniczenia rankingów miliarderów w czasach, gdy jedna z najbogatszych istot żyjących może pozostać na zawsze bezimienna.

Aby zapoznać się z najnowszą analizą rynku kryptowalut od BeInCrypto, kliknij tutaj.

Zastrzeżenie

Wszystkie informacje zawarte na naszej stronie internetowej są publikowane w dobrej wierze i wyłącznie w ogólnych celach informacyjnych. Wszelkie działania podejmowane przez czytelnika w związku z informacjami znajdującymi się na naszej stronie internetowej odbywają się wyłącznie na jego własne ryzyko.