Prezes Ripple Brad Garlinghouse powiedział, że przeprowadzenie jednej transakcji Bitcoina wymaga zużycia 75 galonów paliwa. Taka statystyka daje wyobrażenie o skali możliwego wpływu Bitcoina na środowisko.
Niedawno okazało się, że roczne zużycie energii przez Bitcoina odpowiada zużyciu średniej wielkości kraju np. Argentyny. Zdaniem Garlinghouse’a model konsensusu proof-of-work gwarantuje, że wraz z rozwojem sieci problem będzie się pogłębiał. To dlatego, że rosnąca cena koreluje ze zużyciem energii. Wraz z rosnącą wartością kryptowaluty, do sieci dołącza więcej górników, którzy chcą skorzystać z trendu.
Wraz ze wzrostem ceny Bitcoina rośnie zużycie energii i ślad węglowy proof-of-work, czyli wydobycia, które ma miejsce w celu walidacji transakcji, które również agresywnie się skaluje. I nie możemy zapomnieć, że jedna transakcja Bitcoina to równowartość 75 galonów spalanej benzyny.
Z kolei Charles Hoskinson, dyrektor generalny IOHK, twierdzi, że ilość energii zużywanej przez sieć BTC wzrosła ponad czterokrotnie od szczytu ostatniej hossy.
Zużycie energii przez Bitcoina wzrosło ponad czterokrotnie od początku ostatniego szczytu w 2017 roku i ma się pogorszyć, ponieważ nieefektywność energetyczna jest wbudowana w DNA Bitcoina.
Hossa jeszcze się nie skończyła, a wzrosty jak najbardziej mogą być kontynuuowane. Zużycie energii w przyszłości z pewnością wzrośnie do poziomu zużycia w sporym kraju. Według szacunków, jeśli BTC będzie kosztował 100 tys. dolarów, jego utrzymanie będzie zużywać tyle samo energii co Francja lub Niemcy.
Jak rozwiązać ten problem?
Problem zużycia energii przez Bitcoina i inne kryptowaluty nie ma prostego rozwiązania. Garlinghouse zasugerował jednak użytkownikom przejście na bardziej energooszczędne platformy, takie jak Ripple i XRP – zwłaszcza w przypadku dokonywania transakcji płatniczych.
My w Ripple używamy XRP Ledger, ponieważ jest on niezwykle szybki i jest około sto tysięcy razy bardziej energooszczędny niż Bitcoin. W tym kontekście działa naprawdę dobrze w przypadku płatności.
Zwolennicy Bitcoina uważają, że wysokie zużycie energii wcale nie jest tak straszne, ponieważ większość energii pochodzi ze źródeł odnawialnych. Jest w tym trochę racji. Z całą pewnością zmusza ludzi do szukania alternatywnych źródeł.
Szef działu badań w CoinShares Christopher Bendiksen twierdzi, że kopanie Bitcoina jest “mobilną” sprawą. Według niego górnicy szukają najtańszych miejsc do uruchomienia kopalni, a te w większości zasilane są energią wodną.
Wydobycie Bitcoin jest niezwykle konkurencyjne, ale co ważniejsze, mobilne. Dlatego ma tendencję do skupiania się wokół niechcianych (czytaj: najtańszych) źródeł energii na świecie. Tak się składa, że te źródła w dużej mierze składają się z niewykorzystanych źródeł odnawialnych, w szczególności energii wodnej.
Bendiksen twierdzi też, że koszt energii elektrycznej jest wart tego co otrzymujemy w zamian – globalnego apolitycznego systemu monetarnego. Zamiast potępiać Bitcoina, uważa on, że jego wydobycie spełni ważną rolę w poprawie architektury sieci odnawialnych.
Jednocześnie wczoraj ATH osiągnął hash rate i trudność kopania Bitcoina. Hash rate przebił poziom 166 milionów TH/s, natomiast trudność wydobycia po ostatniej korekcie wzrosła o ponad 5 %.
Wyjaśnienie
Wszystkie informacje zawarte na naszej stronie internetowej są publikowane w dobrej wierze i wyłącznie w ogólnych celach informacyjnych. Wszelkie działania podejmowane przez czytelnika w związku z informacjami znajdującymi się na naszej stronie internetowej odbywają się wyłącznie na jego własne ryzyko.
