Polska złotówka wciąż dramatycznie traci siłę nabywczą. Tak wysokiej inflacji w Polsce nie było od 24 lat, czyli od lat 90-tych ubiegłego stulecia.
Według opublikowanego wczoraj raportu Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) inflacja w Polsce w kwietniu 2022 roku wyniosła 12,3% w porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku (rdr). Na długoterminowym wykresie wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych tak wysokie wartości notowano w Polsce w maju 1998 roku!
Jest to już drugi z rzędu miesiąc, w którym inflacja w Polsce jest dwucyfrowa. Jak donosiło BeInCrypto Polska w marcu 2022 roku ceny rosły na poziomie 10,9%. Pomimo, że większość analityków spodziewała się dalszych wzrostów cen, to jednak większość prognoz nie wychodziła ponad 12%. Natomiast mediana predykcji inflacyjnych kształtowała się w okolicach 11,5%.
Okazuje się jednak, że ponownie prognozy były niedoszacowane, a inflacja w Polsce wykazana przez GUS znacząco przekroczyła rynkowy konsensus. W raporcie czytamy, że ceny żywności i napojów bezalkoholowych były o 12,7% wyższe niż rok wcześniej. Jednak to nie tylko nie ten sektor cen wyśrubował dramatyczny wynik inflacyjny. Aż o 27,8% wyższe niż przed rokiem były ceny paliw. Ponadto mocno podrożały nośniki energii, które według GUS są dziś średnio o 27,3% droższe niż przed rokiem.
Można już śmiało postawić tezę, że konsumencka inflacja w Polsce jest galopująca, czyli solidnie przekracza 10% w skali roku. GUS opublikuje finalny odczyt inflacji CPI za kwiecień, wraz z pełną strukturą inflacyjnego koszyka, za dwa tygodnie, czyli 13 maja.
Inflacja w Polsce i komentarze ekonomistów
Ekonomiści są zgodni – tak wysoka inflacja w Polsce będzie nam towarzyszyć także przez następne miesiące. Szczyt inflacji przewiduje się na czerwiec bądź lipiec tego roku przy założeniu, że nie pojawi się nowy szok podażowy w stylu embarga na rosyjskie paliwa. Nawet niedawna prognoza Narodowego Banku Polskiego zapowiada docelową inflację na poziomie 13-17%. Potem ma się obniżać, ale zapewne będzie bardzo wysoka przez kolejne dwa lata.
Analitycy mBanku przyznali na Twitterze, że kwietniowa inflacja w Polsce przekroczyła „ich” oczekiwania w zakresie 11,8-12,2%. Ponadto podkreślili, że porównanie cen dóbr konsumenckich w skali miesiąc do miesiąca ukazuje równie „kosmiczny” obraz podwyżek. Co więcej, zapowiadają, że w przyszłym tygodniu stopy procentowe mogę w Polsce wzrosnąć o 100 punktów basowych.
Sytuacja w Europie i „wina Putina”
Okazuje się jednak, że wysoka inflacja konsumencka nie jest jednak tylko polską specyfiką. Dramatycznie rosną ceny w USA, Australii i na Starym Kontynencie. W Niemczech inflacja w kwietniu sięgnęła 7,4% i przebiła 40-letni rekord z ubiegłego miesiąca. W Holandii wzrost cen wynosi dziś 11,2%, a we Francji 5,4%. Z kolei w krajach bałtyckich już w marcu odnotowano inflację zbliżoną do 15%.
Drastyczna podwyżka cen i utrata siły nabywczej większości walut są wypadkową dwóch głównych czynników. Pierwszym jest trwający szok na rynkach paliw i żywności. Drugim – zdecydowanie bardziej fundamentalnym – skrajnie ekspansywna polityka fiskalna i monetarna krajów Zachodu, w odpowiedzi na powszechne lockdowny w trakcie pandemii COVID-19.
Cenny komentarz zamieścił na Twitterze Mike Satoshi, stwierdzając, ze realna inflacja w Polsce w odniesieniu do cen żywności może być dziś na poziomie 20-30%. Ponadto sarkastycznie podkreślił, aby pamiętać, że „to wina Putina”, a nie polityki monetarnej dwóch ubiegłych lat:
Dzisiejsza inflacja w Polsce i wielu innych krajach jest oczywistą ceną, jaką należy zapłacić za absurdalne decyzje z lat 2020-2021. W ich wyniku dodrukowane zostały niespotykane dotąd ilości pieniędzy fiducjarnych, których wartość musi z czasem spadać. Cenę płacą konsumenci – im biedniejsi, tym wyższą!
Wyjaśnienie
Wszystkie informacje zawarte na naszej stronie internetowej są publikowane w dobrej wierze i wyłącznie w ogólnych celach informacyjnych. Wszelkie działania podejmowane przez czytelnika w związku z informacjami znajdującymi się na naszej stronie internetowej odbywają się wyłącznie na jego własne ryzyko.