O 3:15 rano (CET) w dniu rosyjskiej inwazji na Ukrainę Jeffrey Lewis, profesor Middlebury Institute w Kalifornii i ekspert komputerowy, napisał na Twitterze, że według danych z Google Maps w rejonie Biełgorodu w Rosji, w pobliżu granicy z Ukrainą, powstał ogromny korek.
According @googlemaps, there is a “traffic jam” at 3:15 in the morning on the road from Belgorod, Russia to the Ukrainian border. It starts *exactly* where we saw a Russian formation of armor and IFV/APCs show up yesterday.
Someone’s on the move. pic.twitter.com/BYyc5YZsWL— Dr. Jeffrey Lewis (@ArmsControlWonk) February 24, 2022
Lewis powiedział portalowi Motherboard:
Myślę, że byliśmy pierwszymi, którzy zobaczyli inwazję. I zobaczyliśmy ją w aplikacji komunikacyjnej.
Wykorzystanie technologii do przewidywania inwazji na Ukrainę
Krótko mówiąc, technologia przewidziała atak Rosji z wielogodzinnym wyprzedzeniem.
Kilka godzin przed tweetem Lewisa, prezydent Rosji Vladimir Putin ogłosił “specjalną operację wojskową” w Donbasie. Donbas to region wschodniej Ukrainy, co do którego wszyscy sądzili, że to właśnie tam nastąpi rosyjski atak. Ale zwiększony ruch, który Lewis zarejestrował za pomocą aplikacji Google Maps, był w rzeczywistości w innym regionie Ukrainy, na północ od Charkowa. Korek powoli wydłużał się aż do granicy, gdzie następnie całkowicie zniknął.
Według niektórych ekspertów, dane te zostały prawdopodobnie przechwycone przez włączone telefony komórkowe rosyjskich żołnierzy biorących udział w operacji wojskowej. Jednak według amerykańskich ekspertów komputerowych, dane mogły pochodzić z telefonów komórkowych cywilów próbujących uciec z Ukrainy.
Google nie chciało komentować wiadomości zainicjowanych przez Lewisa. Przekonywał on, jak bardzo big data będące w posiadaniu dużych firm technologicznych mogą być pomocne w tak dramatycznym czasie.
Lewis oświadczył:
Myślę, że firmy zajmujące się big data często nie chcą stawić czoła temu, jak przydatne mogą być ich dane. To znaczy, to jest fajne, kiedy my to robimy, prawda? Mniej fajne jest to, że Rosjanie mogliby zrobić coś podobnego, jak, no wie Pan, zauważyć ofensywę Ukraińców.
Google wyłącza ruch na żywo na Ukrainie
Tymczasem Google ogłosił wczoraj, że wyłączył swoją funkcję Live Traffic na Ukrainie, aby chronić użytkowników, którzy próbują uciec przed wojną. W oświadczeniu firmy czytamy:
Google powiedział tylko, że podjął działania dla bezpieczeństwa lokalnych społeczności ukraińskich po konsultacjach ze źródłami, w tym z władzami regionalnymi
Decyzja Google jest spowodowana wykorzystaniem aplikacji do śledzenia ruchów wojsk i cywilów. Decyzja ta nastąpiła po tym, jak władze ukraińskie wezwały ludność do demontażu wszystkich znaków drogowych właśnie po to, aby utrudnić wkroczenie wojsk radzieckich na terytorium Ukrainy. Ukravtodor, agencja rządowa odpowiedzialna za system dróg krajowych Ukrainy napisała w poście na Facebooku:
Demontaż znaków drogowych na wszystkich drogach w kraju. Priorytet nr 1 – kierunkowskazy, nazwy miejscowości. Zebrane znaki są przekazywane lokalnym władzom i drogowcom. Wróg ma żałosne połączenie, nie orientuje się w terenie. Pomóżmy im iść prosto do piekła”.
Wiele portali społecznościowych blokuje dostęp użytkownikom powiązanym z rosyjskim rządem i instytucjami. Z kolei rząd rosyjski cztery dni temu zablokował w kraju dostęp do Twittera.
Wyjaśnienie
Wszystkie informacje zawarte na naszej stronie internetowej są publikowane w dobrej wierze i wyłącznie w ogólnych celach informacyjnych. Wszelkie działania podejmowane przez czytelnika w związku z informacjami znajdującymi się na naszej stronie internetowej odbywają się wyłącznie na jego własne ryzyko.