W piątek, z giełdy Bybit skradziono 400 000 ETH. Głos w tej sprawie zabrało wielu polskich kryptowalutowych influencerów. Ocenili oni sytuację, podając prawdopodobne skutki tej niespodziewanej kradzieży.
Przez ostatnie dni, kryptowalutowe środowisko żyje tematem Bybita i kradzieży, jaka ich spotkała. Oszustwo o wartości 1,5 mld USD wywołało wiele spekulacji, w tym dotyczących przyszłości platformy. Na temat ten wypowiedziało się również wiele polskich twórców.
Bybit straciło 400 000 ETH – co z rynkiem i co z giełdą?
Bybit w piątkowe południe padło ofiarą ataku hakerskiego i straciło 400 000 ETH o wartości 1,5 mld USD. Oszustwa na taką skalę ukryć się nie da, zatem informacja ta natychmiastowo wypłynęła do sieci. Rynek zareagował na tę informację strachem i zaobserwowaliśmy kilkuprocentowe spadki.
Strachem zareagowali też użytkownicy giełdy, którzy zaczęli poddawać wątpliwościom, czy ich giełda w ogóle ma szanse przetrwać najbliższe miesiące. Już pod koniec zeszłego roku było głośno o Bybit, ponieważ wstrzymał afiliacje – czyli system, przez który giełda zyskała ogromne ilości klientów. Jak jednak sprawę oceniają polscy influencerzy?
Mike Satoshi poświęcił temu tematowi blisko 20 minut w swoim nowym filmie na kanale YouTube. Jego zdaniem Bybit będzie miał problemy, ponieważ niemożliwym jest, aby taka kwota była ich rezerwą lub nadwyżką. Oznacza to, że znaczna część tych środków była środkami ich klientów.
Postawił również tezę, że w celu załatania dziury w budżecie, Bybit sprzeda część swoich udziałów. Satoshi twierdzi również, że upadek giełdy Bybit byłby końcem hossy kryptowalut. Dla bezpieczeństwa wypłacił on z tej platformy wszystkie swoje środki.
Na bieżąco sprawę relacjonował również Maciej Tomczyk. Twórca ten, swego czasu, mocno chwalił tę giełdę i dbał o jej promocję. Tym razem również ją pochwalił, ale od strony zarządzania. Jego zdaniem Bybit pokazał wzorowy poziom zarządzania kryzysem. Zadbał o transparentność wszystkich przekazów, zorganizował AMA dla społeczności oraz, co najważniejsze, nie wstrzymał żadnych wypłat. Według niego oznacza to, że Bybit jest silną giełdą i może dużo przetrwać.
Takiego samego zdania jest Łukasz Michałek, który również współpracuje z Bybit. Pochwalił zarząd Bybit za opanowanie kryzysu, oraz skomentował wpływ kradzieży na cenę ETH. Jego zdaniem 4% spadku, jakie ujrzeliśmy na Etherze, jest niedużą reakcją rynku. Zostawił otwartą pozycję długą na ETH oraz zasugerował, że może to być nawet siłą napędową do wzrostów na drugiej największej kryptowalucie. Jego zdaniem hakerzy nic nie będą mogli zrobić ze skradzionymi środkami, ponieważ kwota jest za duża, aby ją upłynnić.
Piotr Ostapowicz skomentował te sytuację krótkim, ale donośnym przekazem. “Nie Twoje klucze, nie Twoje kryptowaluty” – to hasło powinno być dobrze znane całemu środowisku kryptowalut. Jeśli trzymasz środki na giełdzie, to one nie są Twoje, ponieważ przebywają na portfelach giełdy. Dlatego zaleca się wypłacanie kryptowalut z giełd na osobiste portfele i wpłacanie ja na platformy tylko w ramach handlu.
Jako, że duża ilość polskich twórców współpracuje, lub współpracowało z giełdą Bybit, cieżko znaleźć w niektórych przypadkach rzetelne opinie na ten temat. Natomiast wśród społeczności krypto rozpętały się olbrzymie dyskusje. Zwolennicy teorii spiskowych twierdzą, że kradzież ta mogła być zaplanowana i miała prowadzić do celowego zamknięcia giełdy. Ale jak widać, nic z tych rzeczy aktualnie nie ma miejsca. Mimo, że z giełdy Bybit skradziono 400 000 ETH, funkcjonują oni tak, jak dotychczas.
Aby zapoznać się z najnowszą analizą rynku kryptowalut przez BeInCrypto, kliknij tutaj.
Wyjaśnienie
Wszystkie informacje zawarte na naszej stronie internetowej są publikowane w dobrej wierze i wyłącznie w ogólnych celach informacyjnych. Wszelkie działania podejmowane przez czytelnika w związku z informacjami znajdującymi się na naszej stronie internetowej odbywają się wyłącznie na jego własne ryzyko.
